Alicja Gola, Edukatorka Pozytywnej Dyscypliny:
Nie zmuszajmy dzieci siłą, do wykonywania naszych poleceń. Są inne sposoby, na to, by kształtować ich zachowanie. Wychowanie polega na … szukaniu tych sposobów.
Czasem wymuszamy na dzieciach niektóre rzeczy odruchowo, nawet tego nie zauważając. Warto czasem zatrzymać się i przyjrzeć naszym codziennym aktywnościom. Wiem, że zmuszanie działa “tu i teraz”, dając natychmiastowy efekt w postaci zmiany zachowania dziecka. Jeśli dodamy szantaż typu: “Jeśli nie zjesz obiadu, nie pójdziesz do koleżanki” lub krzyk – wtedy na pewno dziecko zrobi to, co każemy. Zatem, skoro działa, dlaczego nie powinniśmy tego robić? Bo płacimy za to zbyt wysoką cenę. A w zasadzie, to rachunek za nasze działania, płacą dzieci. Rodzic jest silniejszy, ma w swojej głowie wiele pomysłów np.: “Jeśli się nie ubierzesz, nie oglądasz bajki” albo “Jeśli nie poprawisz ocen, zabieram iPhona” . Znam to, byłam tam. Dziecko bezbłędnie wykalkuluje, co jest mniejszym złem i ostatecznie ubierze się, zje obiad, wykona polecenie w obawie przed konsekwencjami. Jednak, jakim kosztem? Czy zastanawiałaś/eś się, co wtedy czuje dziecko? Dziecko czuje, że nie jest ważne, że nie ma wpływu na swoje decyzje, że inni decydują za niego, że nie może nawet wybrać getrów do przedszkola. Dziecko myśli: “ja nie mam nic do powiedzenia, nie mogę decydować nawet o tym, co chcę zjeść czy w co się ubrać”. Dziecko płaci cenę zmniejszonego poczucia własnej wartości.
Wyobraź sobie taki komunikat skierowany do dziecka: “Wstajesz z łóżka, albo nie pojadę z Tobą na plac zabaw!“. Wypowiedziany krzykiem lub surowym tonem, z poważną miną. Czego nauczyło się z takiej wypowiedzi Twoje dziecko? Co zaobserwowało? Otóż, takie postępowanie uczy dzieci, że właśnie tak się mówi, tak rozwiązuje się trudne sytuacje.
Naśladowanie – w taki sposób uczą się dzieci. Przez przykład. Koło się zamyka, następnym razem, gdy dziecko będzie chciało uzyskać coś od siostry czy koleżanki, to nakrzyczy na nie i zabierze siłą. Najczęściej Twoje dziecko nie zapamięta tego, co mu tłumaczyłaś, ale to, co zaobserwowało.
Jest jeszcze druga opcja. W odwrotnej sytuacji, gdy to koleżanka z przedszkola nakrzyczy na Wasze dziecko, ono podporządkuje się, podda się, nie walcząc o swoje granice. Nie powie, co mu się podoba, co jest dla niego ok, będzie myślało, że nie ma wpływu na to, co się dzieje. Bo takie doświadczenie zapamięta, że nie ma nic do powiedzenia i nikt nie liczy się z jego zdaniem.
Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci odbierają polecenia jak rozkazy w wojsku. Rodzice się “rządzą”! Kluczową rolę odgrywa tu ton głosu, z jakim wypowiadamy nasze komunikaty, który w przypadku poleceń, z automatu bywa surowy i oschły. Wydawanie dzieciom poleceń to nic innego jak przymuszanie do posłuszeństwa, a to – rodzi u niego bunt i opór. Jeśli wydasz polecenie, dziecko stawia opór i mówi: “Nie” Jeśli, natomiast, zadasz pytanie, mózg naturalnie szuka odpowiedzi: “Co musisz zrobić, żeby nie zmarznąć?” – “Ubrać się!” Przetestuj.
Jaka jest cena wymuszonego posłuszeństwa? Czego w ten sposób uczymy dziecko? Współpracy? Szukania rozwiązań? Tego, że wygrywa ten, kto jest silniejszy, że musi być wygrany i przegrany. Pokazujemy, że ten, kto jest silniejszy może przekraczać ich granice, czyli sprawić, by robiły nawet to, czego tak szczerze nie chcą, czy nie mają ochoty. Przykładowo, mycie czy czesanie na siłę uczy dziecko, że musi się poddać, nie ma jak się bronić, nie ma na to wpływu. Myśli, że silniejszy może decydować za niego. A to odbiera mu umiejętność powiedzenia “nie” kiedy czuje, że chce powiedzieć “nie”.
Niezwykle ważne jest, by dzieci umiały powiedzieć: “Nie podoba mi się to”, “Nie chcę.” To, według mnie, ważna umiejętność i nie chcę jej zdusić w dziecku w imię założenia zielonych getrów czy zjedzenia jarmużu. Myślę, że może nadejść dzień, kiedy rodzice przestaną być autorytetami i staną się nimi rówieśnicy. Twoje dziecko przestanie słuchać Ciebie, zacznie słuchać silniejszego rówieśnika. Podporządkuje się nie Tobie, tylko koledze czy koleżance. Bo nauczyło się podporządkowywania, a nie wyrażania swoich myśli, decydowania o sobie.
Budujemy relację opartą na władzy, sile i strachu. Wyposażamy dzieci w to samo narzędzie – umiejętność zmuszania innych do uległości. Przecież dzieci uczą się przez przykład! Tylko, że, gdy nasze dzieci sięgają po te same narzędzia, które my stosujemy wobec nich, krytykujemy je mówiąc: “Nie wolno tak robić, tak jest nieładnie, przeproś koleżankę” (gdy wymusza coś siłą) albo “Nie daj się, oddaj mu” , “Co Ty, ciapa?” (gdy się podporządkowuje).
To jest takie przeciąganie liny, która jest bardzo napięta. Zgodnie z Pozytywną, zawsze trzeba pamiętać o okazaniu fali miłości. `Czy w sytuacji trudnej, nasze słowa i czyny uświadamiają dziecku jak bardzo je kochasz? Poluzowanie liny leży w gestii rodzica, przecież dzieci uczą się poprzez naśladowanie. To my decydujemy czy modelujemy współpracę czy upieranie się. Doktor Beata Master w swojej książce “Edukacja spersonalizowana” pisze: “Opór rodzi opór. Im bardziej na coś naciskasz, tym bardziej to się blokuje. Znasz to uczucie, im bardziej się starasz, tym gorzej coś wychodzi?”
Zdaję sobie sprawę, że dokładam nam – rodzicom, kolejne zadanie do plecaka, który dźwigamy codziennie. Jednak dotarło do mnie, że to moja odpowiedzialność, to ja modeluję pewne zachowania. Mam modelować współpracę, a nie zmuszanie. Nie otrzymam współpracy upierając się, bo to przynosi odwrotny efekt.
Nieugięty rodzic to nieugięte dziecko – dajemy, bowiem, przykład swoim zachowaniem. Bezustannie toczymy wojnę o władzę. Narzucanie naszych żądań tonem rozkazującym: “Siadaj, myj, rób, jedz” to nie żadna metoda wychowawcza, tylko musztra jak w wojsku, której często nie jesteśmy świadomi. Pęk czarodziejskich kluczy uczy rodziców i dzieci elastyczności oraz współpracy. Zapraszam Cię do bycia uważnym na dziecko. Porozmawiajmy z nim, zapytajmy o jego zdanie. “Co się dzieje, że nie chcesz…?”, “Co się wydarzyło?”, “Jak myślisz, dlaczego się zdenerwowałeś/zasmuciłeś?” “Powiesz mi coś więcej? Jak się czujesz? Co myślisz…? “
Jeżeli myślisz, że na Twoje dziecko nie ma sposobu innego niż surowy ton i siła, to … jesteś w błędzie. Ten sposób jest, tylko Ty jeszcze go nie wymyśliłeś. Jestem pewna, że wymyślisz! Znasz swoje dziecko lepiej niż ktokolwiek, wiesz co lubi, czym się interesuje, to Twoja supermoc – wykorzystaj ją.
A na koniec refleksja. Rodzic może odnieść wrażenie, że z tym całym szukaniem sposobów jest za dużo “zachodu”, kto miałby na to wszystko czas … Tymczasem, ta strategia nie tylko korzystnie wpływa na rozwój dziecka (uczy się asertywności, uczy się mówić “nie”, uczy się wyrażać emocje) ale również, w szerszej perspektywie – ułatwia nam życie. Zapominamy o tym, że zmuszając dziecko do czegoś, czego nie lubi, sprawimy, że … znienawidzi to na dobre i już zawsze będzie się buntować (przykładem są zaburzenia odżywiania u dzieci zmuszanych do jedzenia, ale również wojny o mycie włosów, czesanie, zakładanie czapki). Moja przyjaciółka powiedziała kiedyś: „My, rodzice, idziemy na skróty, żeby było szybciej, lżej dziś, teraz, w tej chwili. Ale długofalowo, te decyzje odbijają się czkawką”. Naszym celem jest uczyć dzieci umiejętności życiowych, takich jak WSPÓŁPRACA. Nie idź na skróty, poświęć na starcie trochę czasu i wysiłku, a w niedługim czasie odczujesz, jak to bardzo ułatwi Wam życie. Zacznij już dziś, a rezultat zobaczysz „jutro”. To jutro może nadejść pojutrze, za kilka tygodni, lat, a może dopiero w dorosłym życiu Twojego dziecka. Ale nadejdzie. I na pewno zaprocentuje.
Inspiracją do szukania sposobów jest Alfie Kohn – autor książki “Wychowanie bez kar i nagród”, która jest pierwszą polecaną przez nas cieniutką książeczką na jesienne wieczory, gdy dzieci śpią. Według Kohna, jeśli chcesz znaleźć sposób na problem w Twoim domu – “pracuj z dzieckiem, nie nad dzieckiem.”
A gdyby naszła Cię refleksja, czy to oznacza, że mamy pozwalać naszym dzieciom na wszystko i zastanawiasz się, co zrobić w sytuacjach awaryjnych, kiedy po prostu musimy wyegzekwować wykonanie naszych poleceń, zajrzyj do sekcji Refleksyjna Babeczka BLOG, odpowiedź czeka na Ciebie we wpisie “W imię wyższej konieczności – gdy nie działa prośba i groźba.”
Jeśli wolisz oglądać, niż czytać, zapraszamy na nasz kanał Zielone Krzesełko – Szkoła Wychowania w serwisie You Tube!