W każdym domu, czasem bywa tak, jak w piosence Sanah: „ściany się walą, szyby pękają”. Znasz to? Jesteśmy w emocjach, mówimy słowa, których potem żałujemy.
Na jedno Nasze słowo, przypadają trzy, od dziecka? Od słowa, do słowa i mamy awarię – słowną przepychankę. Dziecko tupie, krzyczy i działa na przekór, złorzecząc na głupi dom, głupich rodziców i tak w ogóle, to się wyprowadza. A my „sobie nie życzymy”, „nie tym tonem moja panno” i „tak w ogóle, to droga wolna.”
Sytuacja się pogarsza, zarażamy się emocjami, padają słowa, których żałujemy, bo w złości już nie panujemy nad językiem.
Na co dzień, starajmy się pamiętać o tym, że to MY – dorośli, mamy
„moce przerobowe”, aby zatrzymać lawinę wydarzeń – efekt domino. Jeśli sami będziemy zdenerwowani, nie pomożemy swojemu dziecku się uspokoić. Niestety, to chyba najtrudniejsze z naszych zadań – zachować spokój.
Dzieci cały czas się rozwijają, ich mózgi są w trakcie budowy i z tego względu trudniej im w porę się opanować. To szalenie trudne, bo emocje biorą górę. Nie tylko u dzieci, u dorosłych również. Dorosły / rodzic – też człowiek. Dlatego towarzyszy nam określenie: STARAM SIĘ! Dziecko też się STARA! I choć czasem obiecujemy sobie, dzieci też obiecują nam i sobie, to … nie wychodzi. Dlaczego tak jest ? Bo człowiek, to nie robot!
A co, jeśli słowa się wyleją? Wówczas, należy naprawić to, co zepsuliśmy, poprzez przepraszanie.
Każdy z nas, rodziców, miewa gorsze dni, reagujemy bardziej nerwowo, a sytuację pogarsza fakt, że nikt nie umie nas wyprowadzić z równowagi tak, jak nasze własne dziecko. Nie unikniemy kłótni w domu, a Pozytywna Dyscyplina nie sprawi, że nasze dzieci będą idealne. My też nie dążymy do bycia idealnymi rodzicami.
Warto jednak pamiętać, że po burzy wychodzi słońce. Konflikty są nam potrzebne, aby nauczyć się je rozwiązywać. Kiedy dojdziemy już do siebie i emocje opadną, naprawmy całą sytuację, przyznając się do błędów i tuląc się do siebie.
Przepraszanie i bycie wzorem niedoskonałości pokazuje dzieciom, jak wziąć odpowiedzialność za swoje słowa. Dzieci uczą się, jak przepraszać i naprawiać błędy, jeśli pokażemy im, jak to zrobić.
Po kłótni możesz powiedzieć:
”Zezłościło mnie, gdy … „
”Nie lubię, gdy …”
”Brakuje mi cierpliwości, gdy…”
”Bardzo Cię przepraszam, że podniosłam głos.”
“Chciałabym móc zareagować inaczej”
Zamiast:
„Doprowadzasz mnie do szału”
”Doigrałeś się”
”Inaczej do ciebie nie dociera”
Mamy odwagę być nieidealne, niedoskonałe i autentyczne, bo nic tak nie buduje autorytetu, jak przyznanie się do błędu.
Według Pozytywnej Dyscypliny, pomyłki i błędy są wspaniałą okazją do nauki. W sytuacji, gdy nie jesteśmy dumni z naszej rekacji na zachowanie dziecka, przydaje się „Trzy P pomyłek”, czyli:
Przyznajemy się do błędu.
Przepraszamy.
Poszukujemy rozwiązania.
A Ty, jak myślisz? Czy należy przepraszać swoje dzieci, czy może podważa to rodzicielski autorytet?
Tekst powstał na podstawie “Pozytywna Dyscyplina” Jane Nelsen.