Podczas jednego z live na grupie fb: „Siadaj, opowiadaj”, zwracałyśmy uwagę na duże znaczenie zadawania dzieciom otwartych pytań zamiast wydawania poleceń. („Jak myślisz, dlaczego nie pozwoliłam Ci bawić się nożem?” zamiast: „Nie wolno ci dotykać noża!”) Pytania, w przeciwieństwie do nakazów, nie generują oporu dziecka i zachęcają do współpracy. Co więcej, odpowiedź wychodzi od dziecka, nie jest mu narzucona jako pewnik do przyjęcia, więc daje dziecku poczucie kontroli, znaczenia i tego, że jest ono ważne. Pytanie jest sformułowane tak, że poniekąd narzuca dziecku odpowiedź („Nie bawimy się nożem, bo jest ostry i można się skaleczyć” – dziecko przecież dobrze to wie), ale kiedy samo wypowiada te słowa, nie czuje się naciskane przez rodzica, więc nie rodzi to buntu. Nasze pytania można zatem uznać za manipulacyjne – zadajemy je w taki sposób, by uzyskać konkretną odpowiedź, oczekiwany efekt.
Jednak Pozytywna Dyscyplina, nazywa taką strategię przewodnictwem, nie manipulacją. Intencją rodzica jest rozwijanie u dzieci umiejętności życiowych, przydatnych w przyszłości, takich jak rozwiązywanie problemów i współpraca. Pozytywna Dyscyplina popycha dzieci do szukania rozwiązań, zadaje pytania, nie wyręcza, nie podsuwa gotowych pomysłów, tylko skłania do samodzielnego poszukiwania wyjścia z sytuacji. Pozytywna Dyscyplina dostarcza rodzicom strategii, przydatnych do kształtowania w dzieciach tych przydatnych kompetencji.
Warto tutaj wspomnieć o pewnych zasadach, na których oparte są otwarte pytania, które kierujemy do dzieci.
– jesteś stanowczy dla problemu, ale uprzejmy dla dziecka (mówisz zdecydowanie, ale zachowując spokojny, uprzejmy ton i wyraz twarzy – bez krzyku i zmarszczonych brwi)
– zachęcasz do współpracy a nie walki (pamiętasz, że jesteście po tej samej stronie).
– angażujesz w to serce, czyli mówisz do dziecka tak, aby miało pewność, że cały czas je kochasz (nie akceptujesz konkretnego zachowania, ale cały czas akceptujesz dziecko)
– wykazujesz się kreatywnością w doborze pytań
– nawiązujesz relację, zanim zadasz pytanie (kucasz, łapiesz kontakt wzrokowy, uśmiechem zachęcasz do rozmowy)
– kierujesz się zrozumieniem dla uczuć dziecka (weź za pewnik, że nieodpowiednie zachowanie wynika z jakiejś trudności, z którą mierzy się dziecko, a NIE chęcią zrobienia Ci na złość).
Taka sytuacja:
Kilkuletnia Matylda rozsiadła się na kanapie, ułożyła na swoich kolanach kartkę i sięgnęła po kredki. Jej mama przyglądała się wszystkiemu i martwiła się o niewygodną pozycję, w której pracowała córka.
Mama powiedziała w końcu:
– Matylda, usiądź przy biurku!
W odpowiedzi na polecenie, usłyszała od córki stanowcze
“Nie”!
Z pomocą mamie Matyldy przyszło narzędzie Pozytywnej Dyscypliny – PYTANIA ZAMIAST POLECEŃ . Po chwili, mama zadała córce pytanie.- Matylda, gdzie Ci będzie wygodniej rysować – na kolanach czy przy biurku?
– No … przy biurku! – po chwili namysłu odpowiedziała dziewczynka, zabierając swój rysunek i kredki, by zając komfortową pozycję do pracy .
W książce „Pozytywna Dyscyplina” Jane Nelsen, przeczytamy: “Rodzice nawykowo wydają polecenia, prawią kazania oraz stawiają żądania, na które dzieci często reagują buntem. Dodatkowo nakazywanie wytwarza poczucie przymusu i wywołuje w mózgu reakcję “stawiaj opór”.
Zadawanie pytań, zamiast mówienia dzieciom, co mają zrobić, stanowi dla nich zachętę do refleksji i powoduje, że dzieci są zmotywowane do współpracy i czują się szanowane.
Co więcej, odpowiedź wychodzi od dziecka, nie jest mu narzucona jako pewnik do przyjęcia, więc daje dziecku poczucie kontroli, znaczenia i tego, że jest ono ważne.
Trudno nie zauważyć, że nasze pytanie jest sformułowane tak, że poniekąd narzuca dziecku odpowiedź (np. Co zakładamy na głowę, gdy jest zimno? No, hello, to chyba oczywiste, że czapkę a nie garnek – dziecko też to czai), ale kiedy samo wypowiada te słowa, nie czuje się naciskane przez rodzica, więc nie rodzi to buntu. Nasze pytania można zatem uznać za manipulacyjne – zadajemy je w taki sposób, by uzyskać konkretną odpowiedź, oczekiwany efekt.
Dlatego, zamień polecenia na pytania, by dziecko miało poczucie, że jego zachowanie wynika z jego własnej decyzji, a nie nakazu.
“Siadaj na krześle!”, zamień na “Jak będzie Ci wygodnie podczas czesania?”.
“Nie bujaj się przy jedzeniu!” zamień na “Czy czujesz się bezpiecznie?
“Idź umyć zęby” zamień na “Co musisz zrobić, aby Twoje zęby były czyste?”
“Nie zapomnij kurtki” zamień na “Co zakładasz, aby nie było Ci zimno na dworze?”
“Odrób pracę domową” zamień na “Jaki masz plan na odrobienie swojej pracy domowej?”
“Pozbieraj zabawki” zamień na “Co powinnaś zrobić, gdy skończysz się bawić zabawkami?”
Ważne: Jeśli pytasz, to nie recytuj sam/a odpowiedzi, z uniesionym paluszkiem i tonem Smerfa Ważniaka. „No? Dlaczego nie bawimy się nożem? Bo nóż jest o-stry! Tak, ostry. I co można sobie zrobić? Ska-le-czyć! Tak, można się skaleczyć!” Twoja wypowiedź zabrzmi wtedy fałszywie, Ty zabrzmisz jakbyś gderał/a i się mądrzył/a, co może zrodzić w dziecku opór i zamknąć drogę do współpracy.
Warto przećwiczyć zadawanie otwartych pytań w różnych sytuacjach „na sucho”, czyli w chwilach, gdy nie targają Wami emocje. Taki trening, pozwoli Ci wyrobić sobie nawyk właściwego reagowania w sytuacjach „na gorąco”, bo będziesz to miał/a dobrze przećwiczone i z automatu będziesz wiedzieć, co robić.
Wypróbuj PYTANIA ZAMIAST POLECEŃ, gdy czujesz się sfrustrowany ciągłą odmową współpracy ze strony Twojego dziecka i daj znać, czy to narzędzie sprawdza się w Waszej rodzinie!
Tekst powstał na podstawie “Pozytywna Dyscyplina” Jane Nelsen.