Leon w Krainie Snu – Leon i gorzkie ziele

Uśmiechnięte Słoneczko leniwie ziewnęło i rozpoczęło swoją wędrówkę wśród Pastelowych Obłoczków, prosto do Krainy Snu. Na niebie umościł się Księżycowy Rogal, który dał znak Migotliwym Gwiazdkom, że czas zabłysnąć. Leon był już po kąpieli, przebrany w swoją ulubioną piżamę, przypominającą rycerską zbroję. Nadszedł czas, by położyć się do łóżka, zamknąć zmęczone oczy i jak co noc, podobnie jak Uśmiechnięte Słoneczko, udać się w wyczekiwaną podróż do Krainy Snu. Tam, w magicznym Tajemniczym Lesie, na Leona czekali już jego niezwykli przyjaciele i fascynujące przygody, z których chłopiec czerpał bezcenną wiedzę.

Leon i gorzkie ziele

W poszukiwaniu lekarstwa na gorączkę i ból gardła, Leon odwiedził Skrzata Rymusia. Musiał wykazać się odwagą, by przełknąć skuteczny, choć nieprzyjemny w smaku lek – gorzkie ziele. Przy okazji odkrył przyczynę dziwnego zachowania swojego przyjaciela – Kruczka Kraczka. Leon i gorzkie ziele – czytaj fragment

Nim chłopiec się spostrzegł, Bzyczek Szeptuszek wraz z Motylem Trzepotkiem fruwali już obok jego głowy, a wietrzyk spod ich maleńkich skrzydełek, przyjemnie chłodził jego rozpalone czoło. 

– Nie umiem ci pomóc, Leonie – stwierdził ze smutkiem Trzepotek. – Motyle potrafią wytwarzać pachnące eliksiry z czarodziejskich roślin, jednak na leczeniu się nie znamy. Twoim jedynym ratunkiem jest wyprawa do Osady Skrzatów. Mieszka tam Skrzat Rymuś, który pilnie strzeże swojej Magicznej Księgi Lekarstw. Musisz poprosić go, by cię zbadał i znalazł odpowiedni dla ciebie lek.

– Dziękuję ci, Motylu Trzepotku – cichutko odparł osłabiony gorączką Leon. – Tylko, ja niestety nie mam siły na daleką wyprawę do Osady Skrzatów.

– To prawda, jesteś zbyt słaby – przyznał Bzyczek Szeptuszek. – Motylu Trzepotku, czy mógłbyś pofrunąć do Doliny Pegazów i poprosić, by jeden z nich przewiózł chorego Leona na swoim grzbiecie do Osady Skrzatów?

Motyl skinął czułkami i w mgnieniu oka powrócił w towarzystwie pani pegaz, Podniebnej Wolty, która pospiesznie usadziła Leona na swoim grzbiecie i pocieszyła go słowami:

– Nie martw się, Leonie. Skrzat Rymuś na pewno znajdzie lekarstwo, które postawi cię na nogi. Gdy moje małe pegaziątka zachorowały na zapalenie kopytek, to właśnie Rymuś pomógł mi je wyleczyć.

Podróż do Osady Skrzatów minęła szybko i bardzo przyjemnie. Chłodny wiatr spod wielkich skrzydeł Podniebnej Wolty przynosił Leonowi błogą ulgę. Gdy dotarli na miejsce, zastali Skrzata Rymusia w swoim przydomowym ogródku, w którym uprawiał lecznicze zioła.

Pobierz bezpłatnie pełną wersję bajki formacie PDF do druku – JUŻ WKRÓTCE (ŚLEDŹ NAS NA FACEBOOKU)!!!