Jak pocieszać, by …jeszcze bardziej nie zdołować?

Na pewno wiele razy stanąłeś / stanęłaś w obliczu sytuacji, w której chciałeś/-aś pocieszyć kogoś, kto znalazł się w ciężkiej sytuacji i przeżywał trudne emocje. Nie, to nie jest proste – pocieszyć drugą osobę tak, by niechcący nie sprawić, by poczuła się jeszcze gorzej. Niniejszy wpis nie dotyczy bezpośrednio komunikacji z dziećmi, ale z każdym człowiekiem, który przeżywa swój prywatny, mały lub wielki dramat. 

Pozwól, że zaczniemy od tego … czego pod żadnym pozorem nie należy mówić:

  • Wszystko będzie dobrze” (To zlepek pustych słów, których prawdziwości nie jesteśmy w stanie zagwarantować). 
  • “Nic wielkiego się nie stało” (To bagatelizowanie uczuć drugiego człowieka i umniejszanie wagi jego problemu)
  • Ja bym się tym nie przejmował” (To zawoalowana krytyka i odbieranie drugiej osobie prawa do tego by czuła, to co czuje)
  • “Rozchmurz się, głowa do góry” (To wymuszanie na drugiej osobie, by zaprzeczyła swoim realnym odczuciom i przestała je okazywać)
  • “Przesadzasz” (To krytyczna ocena odczuć drugiego człowieka, wpędzają go w poczucie winy z powodu odczuwanych emocji)
  • Nie jest aż tak źle, by tak to przeżywać” (Podobnie jak powyżej, to krytyczna ocena emocji drugiej osoby oraz zaprzeczanie powadze sytuacji. Każdy człowiek dokonuje oceny zdarzeń subiektywnie – nie mierzmy jego problemu swoją miarą!)
  • “Musisz po prostu …Wystarczy tylko …” (To przykłady udzielania nieproszonej rady wraz z sugestią, że pokrzywdzona osoba sama sobie blokuje możliwość pomyślnego rozwiązania problemu. )
  • “Weź się w garść, musisz być silny” (Kolejny przykład wymuszania na drugiej osobie, by zaprzeczyła swoim realnym odczuciom i zaprzestała ich wyrażania.)
  • “A co ja ci na to poradzę!” (To komunikat, że nie chcemy być angażowani, obarczani problemem drugiej osoby.)
  • “Oj, biedactwo, ale ty masz przerąbane, współczuje ci” (To utwierdzanie rozmówcy w przekonaniu, że sytuacja jest faktycznie beznadziejna, a on sam rzeczywiście jest ofiarą losu i wzbudza politowanie)
  • “Ja miałem jeszcze gorzej” … tu obszerny monolog o tym, co sami przeżyliśmy, niekoniecznie korespondujący z problemem rozmówcy. (To odbieranie pokrzywdzonej osobie należnej uwagi i przekierowanie jej na samego siebie).

Trudno oprzeć się poczuciu, że czegokolwiek nie powiemy, może to zostać źle odebrane i przynieść skutek odwrotny od zamierzonego. Oczywiście, wcale nie musi się tak zdarzyć i nasz rozmówca może właściwie odczytać nasze dobre intencje. Jednak, zamiast ryzykować, warto zastosować bezpieczną strategię pocieszania.  

  1. Bądź obok, blisko, nawiąż kontakt wzrokowy i spędź z kilka chwil w milczeniu, nienachalnie budując więź. 
  2. Nie inicjuj rozmowy, zaczekaj, aż twój rozmówca sam poczuje się gotowy, by mówić. Ewentualnie zapytaj: “Chcesz pogadać?”. Jeśli odpowiedź będzie przecząca, nie naciskaj. Tylko bądź obok.
  3. Jeśli druga osoba zdecyduje się mówić, nie przerywaj. Słuchaj – aktywnie, czyli wnikliwie. 
  4. Gdy rozmówca zrobi pauzę i wyczytasz z jego mimiki oczekiwanie na Twoją odpowiedź, powtórz swoimi słowami to, co zrozumiałeś z jego wypowiedzi. Bez oceniania, bez doradzania. Po prostu daj mu odczuć, że został dobrze zrozumiany. 
  5. Możesz nazwać uczucia twojego rozmówcy, tak, jak je odbierasz (“Czujesz strach, żal, niesprawiedliwość, niepewność, tak?”), pytając, czy dobrze je zinterpretowałeś. 
  6. Jeśli nie jesteś proszony o radę, komentarz, opinię czy ocenę danej sytuacji, powstrzymaj się od nich. 
  7. Po wysłuchaniu wszystkiego, co twój rozmówca miał do powiedzenia, zapytaj, co możesz dla niego zrobić lub czy możesz w jakikolwiek sposób sprawić, by poczuł się lepiej. I zastosuj się do jego sugestii. 

Najlepszym, co możemy ofiarować osobie przeżywającej dramat, jest nasza obecność. Nie potrzeba żadnych słów pocieszenia, ani rad. Nawiązanie więzi, poprzez bycie obok, może, choć nie musi, skutkować zwierzeniami, które pozwolą nagromadzonym emocjom wybrzmieć. Wiele sytuacji pozostaje bez dobrego rozwiązania i trzeba je po prostu przetrwać, nim uda nam się z nimi pogodzić i pójść dalej. Jedyne, co może naprawdę pomóc przetrwać ten czas, to możliwość wygadania się, bycia wysłuchanym i dobrze zrozumianym. A czasem, gdy nawet na rozmowę nie starcza siły, dobrze mieć obok drugiego człowieka, który po prostu potowarzyszy nam w naszym milczeniu. 

Inspiracją do napisania tego artykułu była książka terapeutyczna – „A królik słuchał” autorstwa Cori Doerrfeld, którą polecamy – nie tylko dla dzieci.